piątek, 1 sierpnia 2014

piątek 1 VIII 2014

Dzisiaj rozpracowywaliśmy kierunek zachodni. Postanowiliśmy pojechać do Sambora, a stamtąd skrajem Karpat do Drohobycza. Pierwszy postój zrobiliśmy po godzinie, gdy z mostu spostrzegliśmy zakola rzeki Bistricy. Temperatura przekraczała 30 stopni, więc natychmiast znaleźliśmy się w wodzie. Po kolejnych godzinach dotarliśmy do centrum Sambora, w którym po raz pierwszy poczuliśmy atmosferę wojenną. Na ulicach spotykaliśmy poraz pierwszy żołnierzy. No a póżniej zaczęły się mordercze podjazdy. Na szczęście znów spotkaliśmy bród na rzece, który posłużył nam do ochłody. Otoczyło nas mnóstwo dzieci. Miejscowi twierdzili, że jesteśmy pierwszymi Polakami, którzy tu dotarli. Po uzupełnieniu zapasów w miejscowym sklepie, który specjalnie dla nas otwarto i krótkiej rozmowie z mieszkańcami kontynuowaliśmy walkę z kilkukilometrowymi podjazdami.  Kolejny dzień spotkaliśmy się z przejawami życzliwości. Polska flaga na naszym rowerze wywoływała za każdym razem przyjazne reakcje: machanie rękami, trąbienie, miganie światłami, pozdrawianie.

Jutro wracamy do Polski i to jest chyba dobry moment, aby podziękować naszym kierowcom:

panu Marianowi Maciejczykowi, który nas przewoził

panu Dariuszowi Radzikowskiemu, właścicielowi firmy G.H.U. Radzikowski - Katering, który woził nasz sprzęt.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz